Opowiadania


 

 Mack- Niespodziewanie

Zacząłem biec. Wiedziałem że to co mnie goniło  jest szybkie i na pewno mnie dogoni.
W pewnej chwili brakło mi tchu i zatrzymałem się. Nagle tuż zza krzaków  usłyszałem kolejne serie ryków. Przestraszyłem się nie na żarty. Nagle z krzaków wyszła Died z ranną nogą.
-Czy to ty wydawałaś te dzwięki?-spytałem
-Nie, likantropy tu powrócą i na pewno nas tu zastaną-wydyszła
-Ale najpierw trzeba Cię opatrzyć! Czy ktoś żyje?-odpowiedzialem
-Tak, tylko Krokka. Twoi rodzice zginęli i...
-Wiem, Krokka nie żyje...-przerwałem jej
-Bardzo mi przykro, nie wiedziałam-sapnęła
-Nic się nie stało, a tym czasem zapraszam Cię do mej jaskini-powiedziałem
Gdy byliśmy już w jaskini i gdy opatrzyłem ranę Died zaczęliśmy rozmawiać.
-Czy możesz ustalić kiedy znajdą nas likantropy?-spytałem
-Poczekaj,  spróbuję wkraść się do myśli jednego z nich.-odpowiedziała
Po kilku minutach ocknęła się.
-Będą za około dwie godziny...-rzekła 
-Czy potrafiłabyś ożywić moich rodziców?-spytałem z nadzieją
-Nie...ponieważ się nie da, próbowałam, ale nic z tego...

C.D.N


Mack- C.D  ciągu dalszego

Dopiero w jaskini zauważyłem że z szyi Krokki ścieka krew. Opatrzyłem ją i siedzieliśmy w milczeniu. Tą ciszę przerwała Krokka.
-Co zamierzasz robić dalej?-spytała
-Nie wiem, pójdę w świat i tak nic nie mam do roboty.-rzekłem
-No, ale musisz założyć watahę, zostać samcem alfa i... -ucięła
-I co? I tak sama wiesz że nie dożyjesz  jutra, za wiele krwi uleciało z twojej szyi-odpowiedziałem
-No ale poszukaj, na pewno znajdziesz jakąś porządną wilczyce-powiedziała
-Ale nikt nie przetrwał, a następna wataha jest oddalona od tego miejsca o tysiące mil!-ryknąłem
To było ostatnie zdanie które słyszała Krokka...Umarła...
Nie było nic do ratowania, więc wyszedłem przed jaskinie. Nagle usłyszałem wyjącego wilka.
-Auuuuuuuuuuuuuuuuh- słyszalne w całym lesie, co gorsza to co wydawało te dźwięki, zbliżało się...

C.D.N

Mack- C.D.

Gdy obudziłem się była około godziny jedenastej. Wiem że zaspałem, więc bende musiał sam upolować sobie śniadanie. Miałem tylko nadzieje że nie spotkam żadnej wilczycy,a szczególnie Died.
Poszedłem na zajęczą polanę, tam najłatwiej zdobyć coś do jedzenia. W powietrzu czułem że zające są gdzieś bardzo, bardzo blisko. Nagle jeden z nich wyskoczył z ukrycia. Ja na to tylko czekałem, złapałem w pasie i zjadłem na miejscu. Gdy wróciłem do watahy stało się coś strasznego...
Było to straszniejsze niż spotkanie Died, albo nawet pójście na zakazaną stronę lasu. Na miejscu znalazłem moją koleżankę z dawnych lat- Krokkę.
-Co tu się stało? Gdzie są wszyscy? Czemu nasze miejsce wygląda na pobojowisko?-spytałem jednym tchem
-Zaatakowali nas..-odpowiedziała Krokka
-Kto? Kto nas zaatakował?-spytałem
-A jak myślisz? Jaki zapach czujesz w powietrzu?-odpowiedziała
-Likantopy...Czy ktoś jeszcze przeżył? Gdzie są moi rodzice- Pakkatta i Lioss?
-Zginęli, pochowałam ich-powiedziała
-Chodź  do jaskini, tam wszystko mi opowiesz-sypnąłem
-Okej

C.D.N

Mack- Od Died C.D.

Gdy wróciłem z polowania spodziewałem się że mama zacznie krzyczeć i pytać o tłumaczenie. Ona jednak mnie zaskoczyła!
-Mack musimy pogadać-powiedziała
-Mamo...ale..bo...ja
-Wiem wszystko, twoja nowa koleżanka mi wszystko opowiedziała- weszła mi w słowo
-TO NIE JEST MOJA KOLEŻANKA! Ja jej praktycznie nie znam-krzyknąłem
-To pora abyś poznał, to porządna wilczyca-huknęła- a teraz idź spać
Gdy położyłem się, rozmyślałem o czym powiedziała mama, o tym o co jej chodziło mówiąc ,, to pora abyś ją poznał"...


C.D.N

Died- Od Macka  C.D

Gdy Mack poszedł na polowanie szukać ojca, ja sama zostałam z samicą Alfa (jego mamą). 
-Co Ci się stało w przednią nogę?-spytała Pakkatta (tak się nazywała samica Alfa)
-Nic...-skłamałam
-Jak nic? Przecież widzę. Powiedz, a tak w ogóle to czemu Mack nie przyszedł o ustalonej godzinie? Czy coś się stało?-spytała z ciekawością
-No bo...Tak naprawdę Mack nie miał zamiaru się spóźnić, to moja wina-wysypałam
-Jak nie jego?
Wtedy opowiedziałam Pakkattcie co się na prawdę stało, jego matka zabandażowała mi łapę.
-Nie potrzebnie na niego krzyczałam, idąc za tobą uratował Ci życie. Lecz czemu mi nie powiedział?-rzekła
-Nie miał czasu,..albo się bał powiedzieć że był nad piaskami grozy.-odparłam
-Może i masz racje. No już leć, rodzice pewnie się martwią.
Pobiegłam do domu  opowiedziałam wszystko rodzicom. Później poszłam spać.

C.D.N



                              

 Mack- Died

Died wydawała mi się dziwaczna, choć była piękna.Wpierw była tak nieśmiała, a potem się zaczęła ze mną kłucić.
Może jest fajna, ale wolę się od niej jak najdłużej trzymać z daleka. 
Niestety to nie było takie łatwe jak się wydawało. Ciągle ją gdzieś spotykałem, a to na polanie, a to przy jaskini! Na szczęście jeszcze mnie nie zauważyła. Pewnego dnia gdy udawałem się na przechadzkę, zobaczyłem ją. Była cała szczęśliwa, a jej grzywka lekko powiewała na wietrze.
Nie zauważyła mnie. Zobaczyłem tylko jak się uśmiecha do mnie. Kontynuowałem moją przechadzkę. Prawie zawsze chodzę na wschodnią stronę, ale teraz poszedłem na północ za Died. 
Nagle ją ujrzałem. Postanowiłem ją śledzić. Poszła na zachodnią stronę(ta strona jest bardzo niebezpieczna, nazywają ją mroczną). Niespodziewanie usłyszałem krzyk z jej strony.
-aaa, pomocy!-wołała
Pobiegłem w jej stronę. Na miejscu okazało się że wpadła w piaski grozy (piaski w których czyhają trupy aby zaciągnąć kogoś i zjeść żywcem).
-Mack!- zawołała- Pomóż mi! 
-Już Died, wytrzymaj  jeszcze chwilę!-zawołałem
Zbliżyłem się do niej i złapałem zębami z kark. Powoli zacząłem ją wyciągać.
Nagle sam zacząłem się zapadać pod ziemię.
-Nie dam rady! Sam zaczynam się zapadać!-oznajmiłem
W pewnej chwili jeden z nieboszczyków złapał ją z nogę i zaczął wysysać krew.
-aaaa, to boli, puszczaj!-zawołała do trupa- nie słyszysz? puść mnie!
-Nie trzęś nogą! to pogarsza sprawę!-krzyknąłem
W końcu się jakoś wydostaliśmy. Lecz Died bardzo krwawiła noga i nie był w stanie chodzić.
-Nie dam rady Mack- powiedziała
-Musisz dać! Nie dam rady Cie unieść!-krzyknąłem
-To chociaż wezwij pomoc.-szepnęła
-Nie mogę Cie tu zostawić, bo znowu tu przyjdą trupy-odpowiedziałem
Gdy już doszliśmy do watahy moja mama (samica alfa) podbiegła do mnie
-Gdzie ty byłeś? Miałeś iść z ojcem na polowanie! Martwiliśmy się-wykrzyczała
-heh, mamo bez agresji-powiedziałem
-bez agresji? że niby ja jestem agresywna?!?-spytała
-Mamo, posłuchaj mnie przez chwilę!-krzyknąłem
-Nie chcę Cię teraz słuchać. Po prostu się zerwałeś, bo nie chciałeś iść z ojcem na polowanie!
-Wcale nie...-wydyszałem
W tamtej chwili Died stała przy nas, ale nic nie mówiła.
-Idź na polanę i dołącz do ojca-powiedziała moja mama
-Okej!!!-powiedziałem i wybiegłem.



C.D.N 
 

Died- moje życie



Moje pierwsze życie było bardzo przykre i upokarzające. Gdy się urodziłam, mój ojciec podał mi trupi postarzacz. Skutki były takie że stałam się starsza o 2 lata. Byłam już w stanie polować. Zaczęli mi się podobać chłopcy, świat stała się ciekawszy. W oko mi wpadł Mack. Syn samca i samicy Alfa. Niestety rodzice mówili że najważniejsza jest nauka itp. Rodzice ciągle mnie ciągali to do lasu, to na polowania. Nie miałam czasu na zabawę, więc nie posiadałam przyjaciół.
Pewnego dnia stało się coś niesamowitego.
-Pewnie bardzo chcesz kogoś poznać-powiedziała moja mama.
-No pewnie!-rzekłam 
-W takim razie leć!- odpowiedziała
-Ale tak serio?-spytałam zdziwiona.
-Serio, serio. No już leć, nie trać czasu!-powiedziała z uśmiechem na twarzy.
A więc pobiegłam. Wpierw zaczęłam się rozglądać za Mackiem. Nigdzie go nie widziałam, więc poszłam szukać innych przyjaciół. podeszłam do Akri.
-hej!-powiedziałam
-cześć, czy my się znamy?-spytała szorstko
-jestem Died, córka Gamm-powiedziałam radośnie
-aha...-rzekła
-chcesz się  przejść-spytałam
-nie mam czsu- rzuciła i pobiegła
Poszłam szukać kogoś innego, lecz za każdym razem ktoś albo był zajęty, albo nie odpowiadał.
Byłam smutna. Podreptałam do lasu. Doszłam aż na polanę śmierci. Tam położyłam się i zaczęłam cichutko szlochać, tak aby nikt nie usłyszał. 
Nagle usłyszałam jakiś szelest dobiegający z trupich zarośli. W  pewnej chwili za krzaków wyłonił się Mack.
-Co ty tu robisz?-spytał szorstko
-Ja...ja..miałam już iść-wydukałam
-Nie musisz, ale to nie miejsce dla takiej jak ty- odpowiedział
-Dla takiej jak ja? co masz na myśli?
- Nie znam Cie, ale naprawde lepiej żebyś poszła!
-A co jeśli nie pójdę? Kim ty jesteś żeby mi rozkazywać, co?
- Nikim, ale już idź
- Jeśli sobie życzysz to proszę, KRÓLU!-rzuciłam mu w twarz i pobiegłam.
C.D.N (tytuł następnego opowiadania: Died  autor: Mack)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze obejmują dwie zasady:
1.NIE przeklinamy
2. NIE piszemy komentarzy nie związanych z ,,tematem", np. ,,Co tam?", ,,Co robicie?"

UWAGA!
Komentarze są sprawdzane przeze mnie więc nie pisz głupot. Jeśli twój komentarz nie jest zgodny z powyższym regulaminem, będzie oznaczony jako spam.